Niezwykłe norweskie krajobrazy przyciągają nie tylko przygotowanych trekkingowo turystów z całego świata ale także… nowożeńców. Norwegia i Islandia to obecnie dwa najpopularniejsze kraje, w których organizuje się sesje ślubne w terenie. Zatem nie zdziwmy się, gdy na szlaku na Preikestolen spotkamy pannę młodą i pana młodego. Moda na tego typu eskapady doprowadziła już do powstania odrębnego segmentu w branży – turystyki ślubnej.
Norwegia jest dla mnie numerem jeden jeśli chodzi o fotografię ślubną, mamy tu góry i fiordy, sceneria jest magiczna i dodaje dramaturgii zdjęciom –zachęca fotograf Christian Eide. Na sesję w górach radzi jednak zabrać dobre buty.
Ślub na języku trolla
Ślub to nie tylko sesja plenerowa ale przede wszystkim sama ceremonia zaślubin. Nic dziwnego, że za modą na zdjęcia z fiordem w tle, idzie moda na organizowanie samej ceremonii na szczycie góry lub w punkcie widokowym. Burmistrzowie norweskich miast położonych w pobliżu wielkich przyrodniczych atrakcji coraz częściej otrzymują zapytania dotyczące możliwości udzielenia ślubu „w terenie”. Jak podał serwis Norway Today, burmistrz Oddy w Fiordach Norwegii udzieli latem ślubu parze, która zamierza powiedzieć sobie „tak”, stojąc na… Trolltundze. We wrześniu tego roku burmistrz Tinn połączy węzłem małżeńskim parę, z którą wcześniej zdobędzie Gaustatoppen (1883 m n.p.m.) – najwyższy szczyt Telemarku. Pozostaje tylko kwestią czasu, kiedy na biurku burmistrza Forsand wyląduje podanie z prośbą o udzielenie ślubu na Preikestolen – sesji ślubnych odbyło się tam już wiele. Spodziewane są nawet wnioski o ceremonię na głazie Kjeragbolten, zaklinowanym w szczelinie kilometr ponad wodami Lysefjordu. Tyle, że w tym wypadku z trudem zmieści się tam sama para młoda – burmistrz będzie musiał stać obok, na skalnym występie.
Uwiecznienie tego ważnego momentu w życiu kusi nie tylko Norwegów, ale także mieszkających w Norwegii Polaków lub, jak fotograf, Pan Konrad Nienartowicz po prostu fanów norweskiej przyrody, którzy planują taką wyprawę w Polsce.
Norwegia była dla nas naturalnym wyborem, jako jeden z najbardziej górzystych krajów w Europie i jednocześnie miejsce, gdzie góry są łatwo dostępne, efektowne oraz bardzo urozmaicone, a przy tym w wielu miejscach bezludne i spokojne. Tutaj w ramach jednej podróży mieliśmy możliwość fotografować na skalnych urwiskach, w zaroślach tundry, w obecności zorzy polarnej, w dolinach i na szczytach gór, przy wodospadach i rwących rzekach. Chyba nigdzie więcej w Europie nie ma takiej rozpiętości tematów w ramach podróży po jednym kraju, to było najbardziej fascynujące – podsumowuje Konrad Nienartowicz, na co dzień fotograf górski.
Pan Konrad wykonał łącznie 580 ślubnych fotografii, wędrując po Norwegii przez 45 dni, pokonując 10.000 km samochodem i 160 km pieszo po górach. Poświęcenie zaowocowało wyjątkową sesją, która była jego debiutem w fotografii ślubnej.
Zakochani na promie
Norweską sesję zdjęciową nowożeńcy rozpoczynają już na promie płynącym do Norwegii. Załoga Fjord Line bezpłatnie pomoże nam w organizacji i znalezieniu najlepszych kadrów np. na ogromnym pokładzie słonecznym z lądowiskiem dla helikopterów. Koszt rejsu dla dwóch osób z samochodem na trasie do Stavanger (1,5 godziny jazdy od Preikestolen) lub do Bergen – stolicy Fiordów Norwegii (ok. 4 godziny od Trolltungi) zaczyna się od 129 € w zależności od terminu, w cenę wliczone są fotele lotnicze. Na pokładzie dostępne są również kabiny, np. te na specjalne okazje jak apartament Suite z panoramicznym widokiem na morze. Promy wypływają codziennie z duńskiego portu Hirtshals do którego prowadzą bezpłatne autostrady przez Niemcy.
Źródło i zdjęcia: materiał prasowy Fjordline
*****
#JackRecommends #Poland #best #events #places #trends #travel #lifestyle #blog #najlepsze #imprezy #miejsca #trendy #podróże #norwegia #islandia #turystyka #sesjeslubne #slub #fotografia>