Na mazowieckim odcinku Wisły przepłynąłem łącznie ponad tysiąc kilometrów. To, co ciekawe dla Wisły, to również tradycyjne użytkowanie rolnicze. W rejonie miejscowości Wróble pomiędzy Dęblinem a Warszawą, zapamiętałem jeden z najbardziej spektakularnych obrazów Wisły. Były to krowy przepływające z brzegu rzeki na wyspę tak, że widać było tylko ich głowy wystające ponad lustro wody. To można porównać tylko do widoku stada dzikich zwierząt przepływającego rzekę w Afryce…

Dr Przemysław Nawrocki – specjalista ds. ochrony wód i gatunków w Fundacji WWF Polska
Jestem biologiem ze specjalnością zoologia, mój doktorat to rezultat badań ptaków Wisły. Podczas mojej pracy naukowej zdałem sobie sprawę, że nie wystarczy badać przyrodę i udostępniać wyniki badań, ale trzeba aktywnie walczyć, żeby to, co najcenniejsze w przyrodzie nie zniknęło bezpowrotnie. Ochroną przyrody zajmuję się od 40 lat.

Dlaczego Wisła
Wisła stała się dla mnie bardzo ważna, gdy odkryłem ją jako przyrodnik. Zaczynając studia w 1976 r. spędziłem jesienią, nad środkową Wisłą w rejonie wsi Pawłowice, 2 tygodnie na obozie ornitologicznym, gdzie obrączkowaliśmy migrujące ptaki. I wtedy, znając już wiele innych rzek, zobaczyłem jak wyjątkowa jest Wisła, jakie piękne kryje krajobrazy, jakie wspaniałe warunki stwarza dla ptaków, jak tworzy przedziwny świat zamknięty wałami – lasy wyglądające jak dżungla, piaszczyste wyspy i leniwie płynąca woda.
Byłem też w zespole badaczy ptaków, który koncentrował się na przebadaniu tych świetnie zachowanych w Polsce, naturalnych ekosystemów, których nie ma już nigdzie indziej w Europie. Po Puszczy Białowieskiej, Bagnach Biebrzańskich, Dolina Środkowej Wisły jest trzecim takim unikatowym miejscem. Tutaj spędziłem 5 najwspanialszych lat w mojej pracy ornitologa, pływając w pontonie lub kajakiem od Sandomierza po Płock, badając ptaki i starając się zrozumieć jak funkcjonuje tu nowo przybyły gatunek – mewa siwa.
Spędzałem wtedy na środkowej Wiśle całe miesiące, obserwując ptaki i poznając sekrety nadwiślańskiej przyrody w czasie słońca i deszczu, w ciszy i podczas burzy. Było to niesamowite przeżycie, które pokazało mi, że ten 400-kilometrowy odcinek Wisły to coś unikatowego w skali nie tylko Polski, ale całej Europy. Właśnie ten obraz dzikiej rzeki artysta fotografik Artur Tabor uwiecznił w albumie „Wisła królowa rzek”, spełniając w ten sposób zarówno swoje jak i moje marzenie.

Wiślane opowieści
W czasach kiedy podczas moich wędrówek po Wiśle posługiwałem się pontonem, przybiłem w celach badawczych do jednej z wysp z koloniami mew i rybitw. Przez kilka chwil stałem zauroczony tym miejscem, a kiedy odwróciłem się… zobaczyłem na horyzoncie pomarańczową plamkę – mój ponton kilkaset metrów dalej. Ponton odpłynął! Jedyne co mi zostało to gonić go, ponieważ w plecaku na pokładzie miałem notatki z 2 miesięcy badań. Musiałem na zmianę biec po wyspach i przepływać z wyspy na wyspę. Wtedy cudem udało się dogonić ponton, ale odtąd wiedziałem, że Wisła musi być traktowana z szacunkiem i respektem.
Na mazowieckim odcinku Wisły przepłynąłem łącznie ponad tysiąc kilometrów. To, co ciekawe dla Wisły, to również tradycyjne użytkowanie rolnicze. W rejonie miejscowości Wróble pomiędzy Dęblinem a Warszawą, zapamiętałem jeden z najbardziej spektakularnych obrazów Wisły. Były to krowy przepływające z brzegu rzeki na wyspę tak, że widać było tylko ich głowy wystające ponad lustro wody. To można porównać tylko do widoku stada dzikich zwierząt przepływającego rzekę w Afryce…

Ulubione miejsca
Poniatówka to piaszczysta wyspa w samym centrum Warszawy, pod przęsłem Mostu Poniatowskiego. Można tu zaobserwować przez okrągły rok wiele gatunków ptaków – kormorany, nurogęsi, kilka gatunków mew. A zimą zupełnie blisko, bo na peryferiach Warszawy można zobaczyć orły bieliki. Niesamowite, ale prawdziwe.
Byłoby wspaniale, gdyby wzdłuż Wisły, po wałach przeciwpowodziowych można było pojechać rowerem, ale nie po ścieżce z barierkami po obu stronach, tylko bliżej natury. Polecam takie rozwiązania jak spacerowo-rowerowa ścieżka przyrodnicza na praskim brzegu w Warszawie. To kilkanaście kilometrów szutrowej alejki, wijącej się wśród drzewostanu łęgowego tuż nad brzegiem rzeki. Klimat zupełnie niemiejski i można się tu poczuć jak w środku tajemniczego lasu.
Płynąc łodzią na odcinku od Zawichostu aż do Płocka widzimy najpiękniejszą, niemal naturalną Wisłę. Praktycznie każdy kilometr jest perełką samą w sobie. To jest bardzo dynamiczny krajobraz żyjącej rzeki, która każdego roku może wyglądać inaczej.
Na część moich ulubionych miejsc na Wiśle można wybrać się uczestnicząc w wyprawach Stołecznego Towarzystwa Ochrony Ptaków (www.stop.eko.org.pl). STOP regularnie organizuje rejsy ornitologiczne po Wiśle oraz piesze wycieczki – co bardzo istotne – w sposób bezpieczny dla przyrody. Wisłę można „poczuć” niekoniecznie płynąć po niej. Często, równie ciekawa może być wyprawa piesza brzegami.
Pomysł na Wisłę
Wisła powinna pozostać taka jak teraz. To pomysł oczywisty – tak unikatowe miejsca powinny być traktowane jako najwyższe dobro narodowe. Jest to idealne miejsce na turystykę ekologiczną, ale bardzo ostrożnie rozwijaną.
Wisła powinna być otwarta dla ludzi, ale ze względu na swoją unikatowość musi być traktowana z szacunkiem, a co za tym idzie nie nadaje się do turystyki masowej. To powinna być turystyka ostrożnie dozowana, która łączy elementy dziedzictwa kulturowego z pięknem niezwykle wrażliwej przyrody.
Moim zdaniem powinien powstać tu park narodowy – od Zawichostu do Płocka z wyłączeniem odcinka warszawskiego. Wszystkie tereny na tym odcinku spełniają kryteria właściwe dla parku narodowego. W chwili obecnej niektóre elementy przyrody Wisły chronią rezerwaty i obszary Natura 2000, ale to jeszcze stanowczo za mało.
Przyroda potrafi zadbać o siebie, ważne abyśmy jej nie przeszkadzali. Kochając Wisłę zróbmy wszystko, aby jej nie zadeptać. Wiślany Park Narodowy – takie jest moje marzenie.

Tego nie wiedzieliście
Na mazowieckim odcinku Wisły gniazdują m.in.:
- bardzo rzadkie na rzekach rybitwy rzeczne (1600 – 1700 par) i jeszcze rzadsze rybitwy białoczelne (500 par), rybitwa białoczelna jest świetnie przystosowana przez ewolucję do gniazdowania na piaszczystych wyspach – jej gniazdo to po prostu dołek w piasku, a kolor i plamkowanie jaj jest tak wspaniale dopasowane do tła, że na piaszczystej wyspie ich gniazda są bardzo trudne do zauważenia,
- mewy siwe (700 – 800 par) – niemal cała polska populacja tego gatunku gniazduje właśnie tu, na wyspach na Wiśle,
- mewy białogłowe i czarnogłowe – gatunki te pod koniec ubiegłego wieku przywędrowały nad Wisłę z rejonu Morza Czarnego i Śródziemnego,
- ostrygojady – ptaki zwykle gniazdujące nad brzegami mórz, które na Wiśle powinny być zwane „szczeżujojadami”, bo ostryg ani omułków tu nie znajdą,
- zimorodki – te lśniące, błękitno-szmaragdowe ptasie klejnoty, gniazdujące w norkach w pionowych ścianach skarp, na żadnej innej rzece w Polsce nie występują tak licznie jak nad środkową Wisłą.
W Wiśle, do czasu wybudowania zapory we Włocławku żyły gatunki ryb wędrownych:
- łosoś i troć wędrowna, które na tarło wędrowały z Bałtyku do beskidzkich rzek i strumieni, pokonując bez żerowania dystans ponad 700 km,
- jesiotr ostronosy, który dorastał do 4,6 m długości i osiągał 360 kg wagi, ostatniego jesiotra odłowiono w Wiśle w 1965 r.
Na dużych wiślanych wyspach i w dolinie rzeki rosną lasy łęgowe, które nie mogą żyć bez corocznych zalewów. Dla nich wezbranie rzeki, które my określamy jako „powódź”, są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania. Lasy łęgowe są jednym z najrzadszych i najbardziej zagrożonych wyginięciem typów lasów europejskich.
Co, gdzie, kiedy w okolicy
Wisła jest rzeką bardzo dynamiczną, z miejscami na przemian płytkimi i głębokimi, są też miejsca z wartkim nurtem i takie, gdzie piasek na dnie łatwo zapada się i wciąga próbującego po nim chodzić człowieka. Nie należy tego bagatelizować. Na rejs najlepiej będzie wybrać się drewnianą łodzią ze znającym wodne szlaki „wilkiem wiślanym” za sterem. A jeśli już samodzielnie, to zawsze w kapoku i nigdy samemu. Druga osoba, drugi kajak, to gwarancja większego bezpieczeństwa.
Pamiętajmy! Nie należy wchodzić na wyspy. Dlaczego? W sezonie lęgowym ptaków, od połowy kwietnia do końca lipca są tam lęgowiska mew i rybitw. Spłoszone naszą obecnością ptaki podrywają się z gniazd, bo boją się intruzów. Opuszczone nawet na krótki czas jaja w nieosłoniętych niczym gniazdach mogą ulec przegrzaniu lub przechłodzeniu i niewyklute pisklęta giną. Spłoszone starsze pisklęta uciekają z gniazd i mogą zostać zabite przez inne ptaki albo porwie je nurt rzeki. W ten sposób jedna nieopatrzna wizyta człowieka na wiślanej wyspie może doprowadzić do śmierci setek a nawet tysięcy piskląt.
Wisłą można także popłynąć przez okrągły rok, o każdej porze dnia i nocy… Zrobimy to w sposób wirtualny. A wszystko dzięki projektowi opracowanemu przez Fundację WWF Polska wspólnie z Google i działającemu podobnie jak „street view”. Bez wychodzenia z domu, ale też bez uszczerbku dla przyrody, możemy podziwiać większość mazowieckiego odcinka Wisły. Zapraszam na stronę projektu www.rejswisla.pl.

Kontakt
Fundacja WWF Polska
02-645 Warszawa, ul. Gandhiego 3
Tel. (+48) 22 849 84 69
kontakt@wwf.pl
Więcej informacji
Zdjęcia: Artur Tabor, archiwum dr Przemysława Nawrockiego
Źródło: Materiał pochodzi z przewodnika książkowego „Nadwiślańskie historie Mazowsza – ludzie, pasje, miejsca, wydarzenia” wydanego przez Samorząd Województwa Mazowieckiego.
#jackrecommends #wisła #parknarodowy #fauna #flora #ryby #ptaki #wisła #rzeka #wyspy #rezerwaty #woda #przewodnik #birdwatching #natura #polska #wwf #współpraca
>