Upalne lato najlepiej spędzać nad wodą. W Warszawie i na Mazowszu naturalnym wyborem będzie Wisła. Poznajcie wyjątkowych ludzi, miejsca, historie, które zainspirują do własnych podróży i pełnych emocji odkryć, które zapadną w serce i w pamięć.
Materiał pochodzi z przewodnika książkowego „Nadwiślańskie historie Mazowsza – ludzie, pasje, miejsca, wydarzenia” autorstwa Jacka Andrzeja Kwiatkowskiego, wydanego przez Samorząd Województwa Mazowieckiego. Dziękujemy za możliwość udostępnienia fragmentów książki. Publikacja w wersji PDF dostępna jest w Bibliotece Podróżnika: https://www.mazovia.pl/wydawnictwa/publikacje-o-mazowszu2/

WOJCIECH FALKOWSKI – Kapitan statku Wars we flocie Żeglugi Warszawskiej
To już ponad 40 lat pracy na wodzie w randze kapitana. Pływamy od czterech pokoleń, to rodzinna tradycja. Mamy nawet dokument od cara dotyczący dzierżawy Wisły, a historia ta sięga połowy XIX w.
Na Warsie pływam od 2002. Mam prawdziwie emocjonalny związek z tym statkiem, gdy wchodzę na pokład, przechodzą mnie ciarki. O statek trzeba nieustannie dbać, nawet poza sezonem. Statek ma „duszę” i zawsze oddaje to, co mu dajesz. On mnie zawsze słucha, nigdy mnie nie zawiódł i mogę wykonać razem z nim każdą robotę.
Mam stopień kapitana żeglugi śródlądowej. Mimo tego, że osiągnąłem wiek emerytalny, będę nadal pływał. To całe moje życie, to nobilitacja i odpowiedzialność. Bo na statku pasażerskim przewożę najcenniejszy towar – życie ludzkie.

DLACZEGO WISŁA
Wychowywałem się w Czerwińsku nad Wisłą. Nasz dom stał 40 m od brzegu rzeki. Gdy nadchodziła duża woda musieliśmy bronić przed nią dobytku.
Tata miał 6 łodzi tzw. batów, przeznaczonych do transportu żwiru. Od 1946 r. pływał ze żwirem do odbudowy stolicy. Wisła była wtedy najlepszą drogą z Czerwińska do zniszczonej Warszawy. A była to nie lada sztuka płynąć na tej trasie pod żaglami, składać maszty pod mostami i dalej płynąć na wiosłach. O silnikach można było wtedy tylko pomarzyć. Dodatkowo, choć może się to wydawać niewiarygodne, ówczesne baty miały 18-20 m długości i około 6 m szerokości, aby mogły zabrać jak najwięcej towaru. Baty służyły nam do 1954 r., kiedy je rozebrano, a drewno z ich poszycia wykorzystano do budowy domów. Takie dobre były to łodzie.
Gdy miałem 6 lat pływałem już łodzią na pobliską wyspę należącą do mojego ojca, gdzie uprawiana była wiklina. Musiałem to robić, bo trzeba było pomóc, popłynąć po wiklinę i po pracujących tam ludzi. A w Czerwińsku Wisła jest szeroka na kilometr…
Mój tata był też rybakiem i w pracy potrzebował pomocy. Gdy miałem 8-9 lat do moich zadań należało wiosłowanie podczas połowu. Robota łatwa nie była, ale później to miałem takie osiągi w tych wiosłach, że kładłem na rękę wszystkich, nawet starszych chłopaków. Później też byłem związany z rybołówstwem – trzeba było ojcu pomagać, bo czasy były ciężkie, powojenne. Pamiętam łowione tu łososie, były duże, nawet po 12 kg. Poza tym były sumy, sandacze, węgorze. Pamiętam też 3 metrowego jesiotra, którego złowił mój tata w Wiśle.
Po takim dzieciństwie i młodości jaką inną drogę mogłem wybrać – Wisła była moim życiem.

WIŚLANE OPOWIEŚCI
W latach 70/80 na moim statku, jako pierwszym na Wiśle w Warszawie organizowane były Hawajskie Noce – wieczorne rejsy z dyskotekami. Przekrój towarzystwa – od górników ze Śląska po akademików z Politechniki i Uniwersytetu. To były czasy – na tych niezapomnianych imprezach wszyscy bawili się wyśmienicie.
Kiedyś przychodzi do mnie do sterówki pięęękna dziewczyna, miała 17-18 lat i pyta, czy ją pamiętam? No cóż, chciałbym, ale niestety nie pamiętałem… Coś mi umknęło? A ona pokazuje mi zdjęcie, na którym jest razem ze mną za kołem sterowym i mówi – to ja, gdy miałam 4 latka. Takie powroty to przemiła chwila.
Statek na Wiśle to doskonałe miejsce na imprezę firmową. Ale na naszym pokładzie mamy też bardzo dużo ślubów i wesel – nawet kilkadziesiąt w sezonie. Zdarzają się wtedy zabawne historie, które mogą wytyczać drogę na całe życie. Jak podczas robienia zdjęć za kołem sterowym, kiedy to Panna Młoda komenderowała Panem Młodym głosem nie uznającym sprzeciwu – tak będę tobą sterowała jak tym sterem. No cóż, a załoga musi słuchać kapitana…
Innym razem płyniemy pod Mostem Świętokrzyskim. I nagle słyszę maszyny stop i cała wstecz! Wskakuję do sterówki z pytaniem co się dzieje? Oficer za sterem raportuje – człowiek za lewą burtą, skoczył mi z mostu prosto przed dziób. Biegnę na lewą burtę, widzę człowieka w wodzie i pytam czy rzucić mu koło ratunkowe. A on na to, nieco podchmielonym tonem, ale z warszawskim rezonem pyta – a daleko stąd do Gdańska…?

ULUBIONE MIEJSCA
To chyba te związane z przyrodą.
Podczas naszych rejsów można zobaczyć jelonki, sarenki, lisy spacerujące na brzegu. Dziki są wręcz na porządku dziennym. Powyżej Grubej Kaśki widziałem nawet rysia.
Jednego razu środkiem nurtu płynął sobie łoś. To był dopiero widok! Naprzeciwko Portu Praskiego była płycizna, więc tam stanął, żeby odpocząć.
Bobry najczęściej leżą w wodzie na grzbiecie i skubią świeże gałązki, albo budują swoje żeremia. Są też wydry, miejscami w grupach nawet po 12-15 sztuk.
Najwięcej dzikich zwierząt można zaobserwować na Siekierkach oraz vis a vis Zamku Królewskiego.
Wszędzie króluje też ptactwo wodne – kaczki, kormorany, łabędzie, mewy.
Dzikie zwierzęta na ostatniej dzikiej rzece w Europie – piękna sprawa!

POMYSŁ NA WISŁĘ
Rejsy po Wiśle cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem turystów zagranicznych: Anglików, Francuzów, Niemców. W ostatnich latach to prawdziwy boom – śmiało można powiedzieć, że ludzi ciągnie nad Wisłę. Pasażerowie z zagranicy podkreślają w rozmowach, że nie ma drugiej takiej stolicy w Europie, jak Warszawa. Nie ma innego miasta, które by miało tak zielony brzeg jak praska strona Wisły. Niemieccy turyści opowiadają, że u nich po obu stronach rzeki jest tylko beton, to samo podkreślają też inni. Doceńmy tę naszą warszawską naturę, bo jest piękna. Pływam statkami już ponad 45 lat i ten widok mi nie spowszedniał, nadal często chwyta za serce.
Kiedyś tylko Wars pływał w Warszawie. Od 5 lat zdecydowanie zwiększył się ruch turystyczny na Wiśle – pływają kajaki, łódki, korytka, szkuty… Jestem fanem rozwoju Wisły – najważniejsze, że coś pływa i coś się dzieje, to cieszy!
Ale o szlak żeglowny Wisły trzeba zadbać, trzeba pogłębiać rzekę. Przez meliorację wody gruntowe obniżyły się o 5 m. W ślad za tym obniżył się stan wody na rzece – kiedyś wynosił 1,6 – 1,8 m i wszyscy mogli pływać. Teraz wynosi tylko 62 cm. Możemy sprowadzić najpiękniejsze statki, ale jeśli nie będziemy mieli po czym pływać, nic z tego nie będzie.

TEGO NIE WIEDZIELIŚCIE
Statek Wars został zbudowany w 1962 r. i nieprzerwanie służy w rejsach wycieczkowych do dzisiaj. Ma specjalną konstrukcję przeznaczoną do pływania po rzekach, która pozwala mu obrócić się praktycznie w miejscu. Długość kadłuba 31 m z rufą przedłużoną do 33 m, szerokość 6 m, zanurzenie 1 m, ale pływa nawet przy głębokości 60 cm. Zabiera 150 pasażerów. Moc silnika 200 KM, prędkość 10-11 km/h. Specjaliści z branży twierdzą, że Wars należy do serii statków, które mają jedyną w swoim rodzaju, piękną sylwetkę.
Co roku z propozycji rejsów statkami po Wiśle oferowanej przez ZTM korzysta ponad 154 tys. osób.
Warszawiacy i turyści najchętniej korzystają z bezpłatnych promów – pływa nimi co roku ponad 134 tys. osób. Tramwaj wodny Wars gości w sezonie na swoim pokładzie ponad 16 tys. osób. Na całodniowe rejsy do Serocka i z powrotem wybiera się co roku ponad 3,8 tyś. turystów.

CO, GDZIE, KIEDY W OKOLICY
Warszawskie Linie Turystyczne działające w strukturze Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie każdego lata oferują przeprawy promowe w Warszawie, rejsy tramwajem wodnym po Wiśle i całodzienne wyprawy do Serocka. Sezon pływania po rzece trwa od maja do końca sierpnia.
Od lat bardzo popularne wśród warszawiaków i turystów są bezpłatne przeprawy promowe, uzupełniające trasy pieszo-rowerowych spacerów wzdłuż Wisły. Począwszy od maja promy Pliszka, Słonka, Turkawka i Wilga poruszają się między brzegami rzeki w soboty, niedziele i święta, a od 1 lipca do końca sezonu – codziennie. Trasy przepraw to Cypel Czerniakowski – Saska Kępa, Most Poniatowskiego – Stadion Narodowy, Podzamcze – ZOO oraz Nowodwory – Łomianki. Każdy z promów zabiera na pokład 12 osób i jest wyposażony w 12 miejsc dla rowerów. Przeprawy promowe między brzegami rzeki są bezpłatne.
Bardzo popularne są również rejsy tramwajem wodnym Wars, podczas których można podziwiać dzikie oblicze warszawskiej Wisły. Wars pływa na trasie Podzamcze – Cypel Czerniakowski – Gruba Kaśka – Podzamcze w weekendy i święta, a w miesiące wakacyjne przez cały tydzień. Każdy rejs trwa około dwóch godzin. Bilety są dostępne bezpośrednio na statku w dniu rejsu lub w przedsprzedaży w Żegludze Stołecznej.
Amatorzy dłuższych wypraw mogą wybrać się na całodzienne rejsy do Serocka. Statek wypływa rano z przystani w Kanale Żerańskim w Warszawie i płynie kanałem na Zalew Zegrzyński. Wczesnym popołudniem przybija do przystani w Serocku. Tam turyści mają przerwę na odwiedzenie miasteczka i spacer uroczą promenadą nad brzegiem zalewu. Potem powrót tą samą trasą i późnym popołudniem statek przybija do brzegu w bazie na Żeraniu. Na pokładzie dostępny jest bufet, grill i inne atrakcje. Linię obsługuje statek Zefir, który pływa w weekendy i święta, a w szczycie sezonu również w piątki.

KONTAKTY
Zarząd Transportu Miejskiego m.st. Warszawy
00-848 Warszawa, Żelazna 61
Infolinia 24h: (+48) 19 115
Żegluga Stołeczna
03-734 Warszawa, Targowa 66 pawilon 17
Telefon: (+48) 501 159 288
zegluga.stoleczna@gmail.com
WIĘCEJ INFORMACJI
www.ztm.waw.pl
www.zeglugastoleczna.pl
Zdjęcia: J.A.Kwiatkowski, archiwum Zakładu Transportu Miejskiego, Żegluga Warszawska, Travelphoto
Źródło: „Nadwiślańskie historie Mazowsza – ludzie, pasje, miejsca, wydarzenia” autorstwa Jacka Andrzeja Kwiatkowskiego. Prawa autorskie zastrzeżone.