Trzydniowy, weekendowy Wiec Światowych Dni Dziedzictwa Słowian „Ładogród” na Zamku Książąt Mazowieckich w Czersku obfitował w wykłady, warsztaty i koncerty dla pasjonatów słowiańskiej kultury z Polski, Rosji, Białorusi i Ukrainy.
Spotkanie miało charakter – najdelikatniej ujmując – kameralny i zgromadziło 36 uczestników. Trudno mi powiedzieć, czy to dużo, czy mało, bo nie mam doświadczenia w uczestniczeniu w takich wiecach. Z pewnością jednak byli to najbardziej zaangażowani artyści i miłośnicy słowiańszczyzny z Europy Środkowo-Wschodniej.
Ciekawostką dla obserwatorów był fakt, że spotkania odbywały się na wolnym powietrzu, na otwartej przestrzeni, gdzie wszyscy zasiadali w kręgu. Atmosfery dopełniały stroje ludowe, zrekonstruowane zgodnie z tradycjami poszczególnych krajów. Standardem było również to, że większość adeptów starej kultury chodziło boso, co mimo ładnej pogody w środku kwietnia, już samo w sobie jest wyczynem. Ale jak widać kultywowanie tradycji przynosi dodatkowe wartości w postaci zdrowia i zahartowania organizmu.
Były też niestety „inne” aspekty tej kultury. Rozkład jazdy zajęć i koncertów stopniowo w ciągu dnia rozciągał się i rozciągał, by około godz.16:00 mieć już półtoragodzinny poślizg… Odwiedzający zamek turyści zapraszani byli na śpiewogranie i zabawę w słowiańskim klimacie. Szczególną popularnością cieszyły się warsztaty śpiewu i występy zespołu Aura Mira z Rosji. Nie miałbym zapewne szans na wysłuchanie koncertu rosyjsko-słowiańskiego koncertu, gdyby nie przychylność koordynującego Wiec „Piastuna” – Gienka Chrzanowskiego oraz Switozara – szefa ansambla Aura Mira czyli w wolnym tłumaczeniu Aureoli Świata. Dzięki tej VIP-owskiej ścieżce miałem szansę posłuchania i nagrania specjalnego mini koncertu z zamkiem w tle. Trzeba przyznać, że w istocie śpiewają na słowiańską nutę.
Switozar – lider i solista zespołu Aura Mira – powiedział nam, że jest głęboko ujęty polską gościnnością, która jest zgodna z duchem słowiańskości. Mimo, że jest w Polsce pierwszy raz, to czuje się, jakby był tu od zawsze. Dodał też, że na wszystkich koncertach, na których będzie występował w Rosji, na Białorusi i Ukrainie będzie przytaczał przykład naszej polskiej gościnności wyrażającej wspólnotę korzeni naszych narodów i najlepsze słowiańskie dziedzictwo. Tak mi się ciepło jakoś zrobiło, bo oficjalnie strona rosyjska nie pała do Polski specjalnym sentymentem. W ramach rewanżu za te ciepłe słowa zdokumentowałem zespół na tle Zamku Książąt Mazowieckich w Czersku.
Zajęcia podczas 3 dni imprezy poprowadzili m.in.:
– Zespół „Aura Mira” z Rosji – prezentacja kulturowego aspektu powiązania Słowiańskiego Dziedzictwa z rodem, gminem i małymi społecznościami, gdzie istotnym elementem jest muzyka, śpiew i taniec.
– Nikita Czechanowicz, bard z Białorusi – zaśpiewał, ale także przedstawił ideę małych gospodarstw rodzinnych, które stanowią ważny aspekt kulturowy i gospodarczy.
– Luboswieta Radałowa z Ukrainay prowadziła zajęcia – O Rodzie – Mądre Czasy – „Jak wyglądało życie naszych Przodków u Praźródeł” – dawna wiedza o roli kobiet i ich pozycji w związkach.
– Jacek Gneczyszyn z Polski zaprezentował temat – Głęgolica i inne prastare systemy zapisu i przekazywania wiedzy w słowiańskim świecie.
– Barbara Styczeń z Polski, reprezentująca Fundację SEWA – propagowała rośliny zielne i nie tylko, jako doskonały pokarm dla zdrowia oraz jako preparat kosmetyczny.
Imprezę zorganizował „Piastun” – Fundacja na Rzecz Dzieci i Młodzieży, gdzie pieczę nad wszystkim sprawował „słowiański piastun” Eugeniusz Chrzanowski – Czcibór.
Partnerami wydarzenia były: Mazowiecka Regionalna Organizacja Turystyczna, Zamek Czersk, Ośrodek Kultury w Górze Kalwarii i Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Odział w Czersku.
Na koniec spytałem „Piastuna” Gienka „Czcibora” Chrzanowskiego o ideę tej imprezy. Ale „Piastun” jak to piastun. Jego misją jest piastowanie, krzewienie dobrych idei i słowiańskiego ducha. Opowiedział więc wszystko w tempie „slow-life” jak na załączonym obrazku. Pozdrowienia dla wszystkich Słowian!
>