Moja miłość do Wisły to fascynacja klasycznymi, drewnianymi łodziami, które kiedyś były tu budowane. Odezwała się we mnie dusza historyka, powiązana z chęcią odtwarzania drewnianych, starych łodzi. Właśnie ona jest doskonałym miejscem, gdzie można realizować swoje historyczne pasje, odtwarzać krok po kroku starą, wiślaną flotę i cieszyć się z jej używania.

Andrzej Stański – Prezes Zarządu Fundacji Szerokie Wody
Byłem jednym z inicjatorów założenia Fundacji i jestem Prezesem jej Zarządu. Wcześniej przygodę z wodą zacząłem od harcerstwa, gdzie nauczyłem się pływać wpław oraz na małych żaglówkach. Tam też uzyskałem patenty sternika jachtowego i motorowodnego. W kolejnych latach zasilałem też kadrę na obozach, gdzie prowadziliśmy zajęcia edukacyjne na Omegach. Po drodze było też morze, rejsy po Bałtyku na flagowym żaglowcu ZHP „Zawisza Czarny”, ale morze jakoś mnie nie wciągnęło. A już w dojrzałym życiu los rzucił mnie do Cieciszewa, miejscowości na Mazowszu położonej bardzo blisko Wisły.
Tutaj pewnego dnia zobaczyłem na Wiśle człowieka, który płynął łódką zbudowaną z plastiku i drewnianych płyt OSB. Namówiłem wtedy syna, który jest szkutnikiem, żeby zbudował podobną łódź. A on stworzył prawdziwie „oceaniczną wiosłówkę”. No a Wisła była najbliżej, żeby ją wypróbować. Próba okazała się nie byle jaka, bo pierwszy poważny rejs wiódł rzekami i kanałami spod Warszawy aż do Berlina.
Podczas tego pierwszego rejsu w 2010 r., na Wiśle pod Czerwińskiem zobaczyłem pierwszą drewnianą pychówkę zbudowaną przez jednego z ostatnich żyjących nadwiślańskich szkutników Tadeusza Szymańskiego ze wsi Kromnów nad Wisłą. Zakochałem się w tych drewnianych łodziach od pierwszego wejrzenia. Pierwsza, którą kupiłem to „Łużyca” – 7-metrowa jednostka autorstwa Dominika Wichmana. Łódka była trochę chybotliwa i przez to wymagająca, ale dawała niesamowitą przyjemność swobodnego pływania po Wiśle. Od tego momentu zostałem owładnięty myślami o drewnianych łodziach na Wiśle, a już w kolejnym roku, wraz z Flisem Królewskim przypłynęła do Gassów pod Warszawą moja kolejna „drewniana krypa” – „Józefina”, zbudowana przez Mateusza Tabakę z Basoni z Lubelszczyzny. I wtedy uświadomiłem sobie, że jest taki „świat drewniaków”, który naprawdę istnieje.
Dlaczego Wisła
Moja miłość do Wisły to fascynacja klasycznymi, drewnianymi łodziami, które kiedyś były tu budowane. Odezwała się we mnie dusza historyka, powiązana z chęcią odtwarzania drewnianych, starych łodzi. Właśnie ona jest doskonałym miejscem, gdzie można realizować swoje historyczne pasje, odtwarzać krok po kroku starą, wiślaną flotę i cieszyć się z jej używania.
Wisła jest piękna w wielu odsłonach… Jest niezagospodarowana, nieprzewidywalna, nie ma tu zbyt wielu ludzi. Nie jest też „komercyjna” – nie ma tu szpanu i wypasionych jachtów. Piękna rzeka, łodzie, widoki. To też plejada nadwiślańskich miast, które można oglądać z pokładu łodzi od Sandomierza aż po Toruń, które pięknie zapisały się w historii Polski. Wisła to piękno w czystej postaci.
Wiślane opowieści
Często pływamy na ciekawym przyrodniczo odcinku Wisły, Gassy – Góra Kalwaria. Grupa ornitologów zamówiła taki rejs, aby obserwować żyjące tu ptaki. Warunki tego dnia były wyśmienite, niby wszystko się udało, tylko nie było żadnych ptaków… To było niesamowite! Bo następnego dnia, na tej samej trasie, gdy płynęliśmy już prywatnie – ptaków było „w bród”. Od tej pory wiem, że Wisła i jej przyroda są nieprzewidywalne, jednego dnia nie zobaczysz nic a drugiego dostaniesz w prezencie całe bogactwo rzeki.
Innym razem wybraliśmy się na romantyczny weekend pod gwiazdami. Samotna wyspa Zieleniec, piękna przyroda, cisza, spokój, najbliższa cywilizacja kilka kilometrów dalej. Bezchmurne sobotnie niebo zapowiadało piękną noc ze spadającymi gwiazdami. Ale jeszcze przed zmierzchem do naszych uszu dotarły bardzo wyraźnie słyszalne dźwięki przyśpiewek ludowych i disco polo. I tak przez całą noc do rana… Jak się nazajutrz okazało, kilka kilometrów dalej nad brzegiem rzeki odbywało się wesele. Ale że woda może tak rozprzestrzeniać muzykę i radość ludzi, to byśmy nigdy nie przypuszczali…
Każdy z naszych gości na Wiśle jest zauroczony czymś innym. Ale wiemy, co na pewno zaskakuje gości z zagranicy… Nie imponuje im architektura Czerwińska, Płocka czy Warszawy. Ale są szczerze zachwyceni dziką przyrodą, soczystą zielenią, nieokiełznaną rzeką, jej wyspami i łachami z czystym piaskiem. Okazuje się, że dla mieszkańców rozwiniętej technologicznie Europy najważniejsza jest właśnie przyroda, jakiej nie spotkają nigdzie indziej poza Wisłą.
Ulubione miejsca
Plaża Wilanowska – w Wilanowie jak sama nazwa wskazuje, vis a vis Plaży Romantycznej, można się kąpać w Wiśle i to właśnie tam jest wcale liczna kolonia naturystów…
Plaża Romantyczna – w Wawrze, fantastyczne miejsce z dobrym dostępem od strony lądu, jest przeprawa łodzią na drugą stronę, ale brzeg jest tu urwisty i nie ma możliwości kąpieli.
Plaża Ciszyca – w gminie Konstancin-Jeziorna, bezpieczna dla dzieci, długa na ponad 2 km, z czystym, rzecznym piaskiem, płytką woda, urozmaicona uroczymi zatoczkami.
Kępeczki – w gminie Kozienice, ładne i mało znane miejsce, można dojechać autem, miejsce imprez związanych z Flis Festiwalem.
Plaża nad Wisłą u ujścia Świdra – miejscówka z tradycjami, którą wiele osób pamięta jeszcze z dzieciństwa, nadal cieszy się dużym zainteresowaniem.
Port w Górze Kalwarii – duży, dobrze przygotowany port rzeczny dla piaskarzy i transportu wodnego. A tuż obok dzika plaża i sprawdzony przez kierowców TIR-ów przydrożny „Bar nad Wisłą”.
Czerwińsk – klasztor oo. Salezjanów, którego początki sięgają XII wieku, nieodkryta perła architektury romańskiej na Mazowszu. Klimatyczny ryneczek ze starą, małomiasteczkową zabudową drewnianą tuż nad brzegiem Wisły. Przy klasztorze Dom Pielgrzyma z możliwością przenocowania.
Wyszogród – piękny widok ze skarpy na Wisłę a niebawem także interesująca ekspozycja w nowym Muzeum Historii Wisły.
Przystań Morka – klub żeglarsko-motorowodny PTTK w Płocku, sympatyczna tawerna prowadzona przez pana Tomka a w samym Płocku mnóstwo rzeczy do zwiedzania.
Pomysł na Wisłę
W Fundacji postawiliśmy m.in. na przywrócenie Wiśle starych, drewnianych łodzi – tradycyjnych pychówek z żaglem rozprzowym, zarówno fizycznie, jak i w świadomości Mazowszan. Chcemy, aby „tradycyjne drewniaki” na wiosłach, silnikach lub pod żaglami znalazły swoje miejsce na współczesnej mazowieckiej Wiśle.
Dwie spore drewniane jednostki – Św. Barbara i Św. Elżbieta – wzorowane na galarach krakowskich – pełnią swoją służbę na Wiśle w Warszawie. Jedna służy do krótkich, godzinnych rejsów turystycznych i cumuje przy bulwarach wiślanych, druga wykorzystywana jest jako prom przeprawowy dla pieszych i rowerzystów na trasie Wawer – Wilanów.
Obie, zbudowane przez Wacława Witkowskiego, powstały z inicjatywy księdza Jacka Dzikowskiego, proboszcza Parafii Św. Zygmunta w Słomczynie. Wpadł on na pomysł zorganizowania prawdopodobnie jedynej pielgrzymki rzecznej w Europie. I tak raz do roku, w czerwcu, 2-dniowa Pielgrzymka Św. Zygmunta po Wiśle wiedzie z Gassów do Płocka z noclegiem w gościnnych progach klasztoru oo. Salezjanów w Czerwińsku. Miejsca trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem!
Kolejne nasze „drewniaki” to 2 byki (tak nazywane są konstrukcje tych łodzi) o nazwie „Szaman” i „Zirka” – 14 m długości i 3 m szerokości, osada do 12 osób z załogą, na pokładzie drewniana budka. Są to skromne jednostki, ale z powodzeniem służą na dłuższych trasach. Mają toalety chemiczne, co zwiększa komfort podróży. Stale też dbamy o podnoszenie standardu naszych łodzi.
Drewniane łodzie budowali cieśle i szkutnicy. Aby mogły one powrócić na Wisłę stworzyliśmy program „Okrętowy cieśla”. Na początku był to warsztat pokazowy na targi turystyczne, pokazujący jak wyglądał kiedyś ten zawód i takie warsztatowe detale jak kołkownica, knaga, półkluza, kluza etc. Okazało się, że nasz projekt spotkał się z tak dużym zainteresowaniem zwiedzających, że w ciągu pierwszego roku odwiedził wiele miejsc nad Wisłą, m.in. Kraków, Sandomierz, Solec, kilkukrotnie Warszawę, Płock, Włocławek, Toruń, Gdańsk i inne. W efekcie budujemy ciesielnię, która będzie funkcjonowała na stałe w Modlinie, ale chcemy aby podobna była również w Porcie Czerniakowskim w Warszawie.
W ślad za rosnącym zainteresowaniem, szczególnie wśród dzieci i młodzieży, uruchomiliśmy Szkółkę Żeglarstwa Tradycyjnego. Zapraszamy dzieci i dorosłych, aby zdobyli pierwsze żeglarskie szlify – wiedzę jak zachowywać się na łódce, jak bezpiecznie pływać, a potem wsiąść na „wiślane drewniaki” i nauczyć się pływać pod żaglami, jak to dawniej na Wiśle bywało.
Tego nie wiedzieliście
Na Mazowszu klasyczne współczesne łodzie drewniane oraz repliki startych wiślanych łodzi wychodzą spod ręki szkutnika Dominika Wichmana, mającego swój warsztat w Nadarzynie. Również kolejni pasjonaci przywracają „ginące zawody”. U takich szkutników każdy może zamówić swojego wymarzonego „drewniaka” i cieszyć się nim na Wiśle.
Co, gdzie, kiedy w okolicy
Na Wiśle pojawiają się ciągle nowe inicjatywy i dużo się dzieje. Jeżeli jednak spodobały się Wam nasze „oldschoolowe projekty” to koniecznie śledźcie naszą stronę na Facebooku.

Kontakt
Fundacja Szerokie Wody
02-981 Warszawa, Augustówka 36
Tel. (+48) 606 777 154
andrzejstanski@wp.pl
Więcej informacji
www.facebook.com/fundacjaszerokiewody
Zdjęcia: Archiwum Andrzeja Stańskiego, J.A.Kwiatkowski, Jakub Chmielewski
Źródło: Materiał pochodzi z przewodnika książkowego „Nadwiślańskie historie Mazowsza – ludzie, pasje, miejsca, wydarzenia” wydanego przez Samorząd Województwa Mazowieckiego.
#jackrecommends #wisła #warszawa #mazowsze #przewodnik #rejsy #plaże #urzecze #konstancin #górakalwaria #gassy #szerokiewody #weekend #wakacje #podróże #nadwisle #nawisle #wyspy #łachy #łodzie #barki #czerwińsk #nowydwór #twierdzamodlin #modlin #3rzeki #żagle #podżaglami
>