Pierwszy raz jak wybrałem się z bratem nad Wisłę, od razu się zakochaliśmy w tej rzece. Jest nieposkromiona i pełna tajemnic. Uwielbiam ją za piękne brzany, bolenie i sumy. Nic nie zastąpi kilkudniowych spływów i nocy spędzonych w namiocie nad tą wspaniałą rzeką. Gdy wspominam niezliczone noce spędzone ze spinningiem od razu nabieram chęci do powrotu na ulubione miejscówki.
Mateusz Kalkowski – przewodnik wędkarski
Jego życiową pasją jest wędkarstwo. Jest wędkarzem i przewodnikiem wędkarskim. Każdą wolną chwilę stara się spędzać na przygodzie z wędką lub aparatem fotograficznym. Miał 6 lat gdy zaczął łowić ryby razem z ojcem i bratem. Pierwsze doświadczenia zdobywał na Wiśle w centrum Warszawy i na Świdrze. Jego mama też wędkowała, cała rodzina wędkowała. Taka rodzinna pasja.
Każda, nawet najmniejsza ryba, którą złapie, ogromnie go cieszy. Największe emocje budzi w nim łowienie takich ryb jak: brzana, kleń, szczupak, sandacz, sum, pstrąg oraz boleń. Od samego początku jego przygody z wędkarstwem propaguje on metodę C&R (złów i wypuść) i z każdą złowioną rybą obchodzi się z największym szacunkiem.
Podczas prawie 15 lat, które poświęcił swojej pasji, zwiedził prawie całą Polskę oraz wiele łowisk zagranicznych. Ale z największym sentymentem wraca zawsze na łowiska na mazowieckiej Wiśle. Wędkarstwo jest czymś wyjątkowym – dla jego gości wspaniałym sposobem spędzania wolnego czasu, a dla niego życiową pasją, którą może dzielić się z innymi.
Dlaczego Wisła
Pierwszy raz jak wybrałem się z bratem nad Wisłę, od razu się zakochaliśmy w tej rzece. Jest nieposkromiona i pełna tajemnic. Uwielbiam ją za piękne brzany, bolenie i sumy. Nic nie zastąpi kilkudniowych spływów i nocy spędzonych w namiocie nad tą wspaniałą rzeką. Gdy wspominam niezliczone noce spędzone ze spinningiem od razu nabieram chęci do powrotu na ulubione miejscówki. Wieczór i wczesna noc to moje ulubione pory wędkowania.
Wiślane opowieści
Pierwsze emocje przy wędkowaniu to na ogół mega adrenalina. Osobiście na początku mojej wędkarskiej kariery bałem się tych większych ryb, stąd wiem co mogą czuć klienci. Ale krok po kroku oswajamy ich z emocjami, które pojawiają się zawsze, gdy na końcu wędki poczuje się pulsujący ciężar ryby uciekającej w nurcie rzeki. Pomagamy zrozumieć rzekę i poznać jej tajemnice.
Mieliśmy kiedyś przygodę z łosiem, który leżał sobie na mieliźnie koło Czerwińska, do połowy zanurzony w wodzie, a nad wodę wystawało jego olbrzymie poroże po części zagrzebane w kopę siana. Podpłynęliśmy bliżej myśląc, że stało się coś złego i będziemy mogli mu pomóc. Gdy byliśmy już bardzo blisko, łoś otworzył oczy, poderwał się w całej swej okazałości i pobiegł na brzeg. Nic nie wskazywało, aby coś mu dolegało – najprawdopodobniej leżał sobie w wodzie i po prostu spał!
Wybrałem się kiedyś z klientem, który nigdy nie pływał łódką z silnikiem. Gdy płyniemy na sumy – to będzie na pewno praca zespołowa. Jedna osoba powoli ściąga rybę na żyłce, druga musi sterować łodzią. Od strony Warszawy szła na nas burza, emocje rosły, a w tym momencie przynętę wziął nam spory sum. Musiałem przekazać stery klientowi, a on pierwszy raz sterował pontonem z silnikiem. Łatwo nie było… Ale jaka była nasza wspólna radość, gdy wszystko się udało i już w deszczu wyciągnęliśmy na pokład suma, który miał 238 cm długości i 90 kg wagi. Niesamowita frajda i niezapomniane chwile.
Wisła to królowa polskich rzek. Dzika, wielka i… rybna. Na wyprawach wędkujemy przez cały dzień, wieczorem, jak i późną nocą. Główną atrakcją są niezapomniane spływy łodziami lub pontonami, również te z noclegiem. Rozbijamy wtedy namiot lub śpimy przy ognisku pod gołym niebem. Takie traperskie atrakcje są szczególnie cenione przez ojców i synów, którzy mogą wtedy spędzić czas wspólnie będąc tylko dla siebie.
Podczas wypraw trafiamy w miejsca, w których sandacze odpoczywają na zboczu opaski, bolenie żerują na skraju przykosy, a sumy wypływają z głębin na nocne żerowanie. Odwiedzamy ciekawe przelewy, dzikie rafy, czy inne miejsca, gdzie lubią przebywać drapieżniki. I ta nocna cisza nad wodą… Cisza? Nie uwierzycie jak brzmią odgłosy żerujących ryb… To trzeba przeżyć samemu.
Ulubione miejsca
Nasza środkowa, dzika Wisła jest przepiękna. Jest tu dużo dzikich zwierząt – bobry, dziki, łosie. Ogromne wrażenie robi ilość i różnorodność ptaków. Przepływając nieopodal wysp widać ptasie tereny lęgowe. Wielkim przeżyciem jest możliwość obserwowania jak na swoje ofiary poluje bielik.
Wisła co roku jest inna – zmieniają się wyspy, dzikie brzegi, piaszczyste plaże. Ludzie, których tu zabieramy są zachwyceni pięknem tutejszego krajobrazu. Wyspy Świderskie i Zawadowskie to prawdziwy kosmos w pigułce. Wszyscy zaskoczeni są małą ilością ludzi na wodzie i małą ilością wędkarzy. Łowienie na Wiśle w odróżnieniu od zarybianych jezior i stawów to prawdziwie traperska przygoda.
Pływanie po Wiśle stało się modne, dla wielu osób stało się stylem życia. Duży wpływ na to miała poprawa czystości wody w rzece oraz polepszenie nadrzecznej infrastruktury. Moim ulubionym miejscem w chwili obecnej jest odnowiony Port Czerniakowski.
Pomysł na Wisłę
Wzorem była dla nas firma z Polski, która zajmuje się zagraniczną turystyką wędkarską. Ale my oprócz zagranicy, postawiliśmy również na wyjazdy po Polsce. Na rynku funkcjonujemy od ponad 10 lat i to przede wszystkim z polskiej oferty jesteśmy znani.
Na Wiśle mamy 3 wykwalifikowanych przewodników wędkarskich: to ja – Mateusz, mój brat Sebastian i mój przyjaciel Adam. Środkowa Wisła, czyli odcinek leżący na Mazowszu, to nasza flagowa destynacja wędkarska. Od czerwca do połowy października spędzamy praktycznie cały czas na Wiśle. Każdego tygodnia przez minimum 5 dni jesteśmy na wodzie. Mamy łódki i pontony. Nocujemy na brzegu – rozbijamy namioty, na łachach piasku, lub na wyspach tam gdzie można. Wieczory przy ognisku nad rzeką mają swój niepowtarzalny klimat. Zawsze sprzątamy swoje obozowiska. Ludzie chcą wędkować w takich spartańskich warunkach, bo jest to dla nich prawdziwa przygoda.
Na Mazowsze przyjeżdżają ludzie z całej Polski, z Europy, a nawet z USA. Na nasze wyprawy wybierają się również kobiety, nie ma ograniczeń wiekowych, a jeśli zajdzie taka potrzeba przygotowujemy nasze łodzie do wędkowania przez niepełnosprawnych. Wisła przyciąga wędkarzy dwoma rzeczami – po pierwsze to oczywiście wielkie ryby – sumy, a po drugie fakt, że jest to rzeka nieuregulowana, często o dzikim charakterze i niepowtarzalnej urodzie.
Wszystkie złowione przez nas ryby zawsze wracają do wody. Mogą żyć i rosnąć dalej, a czasami zdarza się nam złowić tą samą rybę kilkukrotnie. Wędkarstwo to sport i przyjemność a nie łowienie w celu pozyskania mięsa.
Jest też trochę formalności… Aby uprawiać wędkarstwo, czyli amatorski połów ryb trzeba mieć kartę wędkarską. Po przyswojeniu odpowiedniej ilości wiedzy zdaje się egzamin, a kartę wydają starostwa. Dodatkowo trzeba dowiedzieć się, kto jest dzierżawcą na danym terenie, gdzie zamierzamy łowić i wykupić licencję na akwen, na którym będziemy wędkować. Obcokrajowcy wykupują zezwolenie dla osób niezrzeszonych. Podczas naszych imprez załatwiamy formalności związane z wykupieniem licencji dla osób niezrzeszonych w Polskim Związku Wędkarskim, który jest dzierżawcą Wisły m.in. na odcinku mazowieckim i załatwiamy wszystkie niezbędne formalności.
Moim zdaniem trzeba szerzej pomyśleć o turystyce wędkarskiej, bo z takiej działalności są bardzo duże pieniądze dla regionu. Trzeba zarybiać rzekę i przynajmniej nie utrudniać rozwoju ryb. Trzeba też chronić rzekę i żyjące tu ryby przed kłusownikami, ale z tym niestety bywa różnie… No i warto promować turystykę wędkarską, bo nigdzie nie ma takich klimatycznych rzek i łowisk jak na Mazowszu.
Tego nie wiedzieliście
Sum w Wiśle – ta ryba budzi wśród wędkarzy największe emocje. Potrafi być naprawdę wielka… Na Wiśle w Warszawie, pod Zamkiem Królewskim złowiliśmy kiedyś suma, który miał ponad 2 metry długości. Takie ryby potrafią osiągać ponad 100 kg wagi.
W Wiśle można spotkać łososie i trocie. Kiedyś były na Mazowszu. Teraz nie zawsze mogą dotrzeć do górnych odcinków Wisły, bo uniemożliwia to niestety zapora we Włocławku. Natomiast poniżej zapory jest ich bardzo dużo a na tarło wybrały sobie Drwęcę.
Ryby nie rosną z dnia na dzień. Aby osiągnąć długość 60-80 cm potrzebują minimum 5 lat. Aby zadbać o zwiększenie populacji ryb, na niektórych odcinkach Wisły prowadzona jest akcja „No kill”, mająca w założeniu dać gwarancję, że nie zabiera się złowionych ryb, tylko wypuszcza je z powrotem do rzeki.
Co, gdzie, kiedy w okolicy
Z punktu widzenia wędkarzy najciekawszymi imprezami są zawody wędkarskie. Organizuje je Polski Związek Wędkarski w kategoriach: towarzyskiej i amatorskiej. Na mazowieckiej Wiśle takie zawody przeprowadzane są najczęściej w Warszawie w okolicach Spójni.
Sezon wędkarski na Wiśle zaczynamy w maju od polowania na bolenia, klenia i jazia. W czerwcu dochodzą kolejne gatunki – sandacz i sum. Lipiec, sierpień i wrzesień to najlepszy okres na wyprawy na sumy – największe ryby, jakie żyją w polskich wodach. Jesień to sezon na duże okazy sandaczy i boleni. Taka jest Wisła dla wędkarzy!
Kontakt
“Aspius Pro Fishing Outdoor” Sp. z o.o.
00-511 Warszawa, Nowogrodzka 31
Tel. (+48) 503 172 508
mateusz@guidedfishing.pl
Więcej informacji
www.przewodnicywedkarscy.pl
www.facebook.com/przewodnicywedkarscy
Zdjęcia: Archiwum Mateusz Kalkowski
Źródło: Materiał pochodzi z przewodnika książkowego „Nadwiślańskie historie Mazowsza – ludzie, pasje, miejsca, wydarzenia” wydanego przez Samorząd Województwa Mazowieckiego.
#jackrecommends #wisła #warszawa #mazowsze #przewodnik #przewodnikwedkarski #rejsy #wędkarstwo #ryby #lato #weekend #wakacje #podróże #współpraca #przewodnicywedkarscy
>